Skip to main content

W tym wyjątkowym dniu, w którym do grona Kolegium Kardynalskiego został włączony kard. Grzegorz Ryś, przypominamy jego słowa o znaczeniu pielgrzymowania w życiu człowieka! Kard. Grzegorz Ryś prawie 30 lat pielgrzymował do Matki Bożej Częstochowskiej w Pieszej Pielgrzymce Krakowskiej, w tym ponad 20 lat wspaniale prowadził grupę 6 Wspólnoty II Śródmiejskiej. 

Kard. Grzegorz Ryś o pielgrzymowaniu

„O pielgrzymce można różnie mówić. Ona się myślę, zmieniała w ciągu wieków. To jest taka praktyka od zawsze chrześcijańska. Na pielgrzymkę po prostu się chodziło. Te powody się zmieniały. Oczywiście była bardzo ważnym motywem pokutnym, to chyba zostało do dzisiaj. Właściwie to już tacy pierwsi poważni spowiednicy Europy, jakimi byli mnisi iroszkoccy, zadawali pielgrzymkę za pokutę. Nieraz taką wręcz pielgrzymkę całego życia. Ten kto dopuścił się bardzo ciężkiego grzechu np. zabił kogoś, często za pokutę dostawał pielgrzymowanie do końca życia. To tak jak Kain, który po zabiciu Abla już nigdy nie zaznał spokoju, tylko musiał podróżować po świecie.

Ale oczywiście wyznaczała też jakiś styl życia chrześcijańskiego. Św. Franciszek tak mówi o sobie, że kieruje się w życiu prawem pielgrzyma, czyli nie mówi, że życie jest pielgrzymką, tylko że chciałby, żeby było. To znaczy żeby miało taki model, jednak ma świadomość, że jest w drodze, nigdzie nie jest u siebie, wszystko co ma jest jakoś pożyczone, ma z daru ludzi, którzy go przyjmują. Co oczywiście oznacza pewnie styl życie ubogiego. Na pielgrzymkę nie można zabrać ze sobą szafy. W niedalekiej przeszłości, jak się rodziła pielgrzymka krakowska, miała jakby podwójny sens. Jeden to oczywiście taki, że pielgrzymka się narodziła z Białego Marszu, więc była modlitwą w intencjach Jana Pawła II. Pierwsza była po zamachu na Jego życie, jakby to On był ciągle tu obecny. Na wszystkie Jego sprawy, problemy, pontyfikat, intencje zawsze były noszone. Oczywiście jak ona się rodziła w 1981 roku to był jeszcze komunizm w Polsce i ona miała też taki wymiar pewnej manifestacji – wolnościowej, politycznej. No to zwłaszcza ten motyw ostatni się bardzo zmienił. Właściwie pewnie, że dalej na pielgrzymkę chodzą też patrioci i modlą się też za swoją ojczyznę. Ale dzisiaj ma to zupełnie inny kształt i powód, formę. Natomiast ewidentnie pielgrzymka jest cały czas bardziej rekolekcjami.

Ja mam okazję obserwować pielgrzymkę 21 lat, idę już 21 rok w tym roku i widzę, jak to właśnie się w tym kierunku zmienia, że ciągle przybywa tak na prawdę ludzi, którzy chcą posłuchać słowa Bożego. Są zainteresowani modlitwą, nie trudno jest wcale w grupie ogłosić ciszę, która potrwa pół godziny i ludzie sobie cenią takie momenty. Właśnie półgodzinnej medytacji.

Też jest na pewno doświadczeniem, trochę innym doświadczeniem ludzi, bo na co dzień my jednak żyjemy w takim środowisku, które się ściga ze sobą. Tutaj wszyscy są dla siebie braćmi i siostrami, nie ścigają się do noclegów, nie ścigają się do napojów. Ustępują sobie nawzajem, gdzieś potrafią zauważyć to, że ktoś obok kuleje. Uczy to pewnej wrażliwości. Pewnie ktoś powie, że potrwa to 6 czy 7 dni. To jest ważne doświadczenie, że ktoś potrafi być i taki i drudzy potrafią być też tacy. To jest dla każdego ważne doświadczenie.

Myślę, że też jednak jest pielgrzymka motywem ewangelizacyjnym, bo ktoś kto patrzy z boku to musi sobie zadać pytanie, co tym ludziom każe, najczęściej kosztem własnego urlopu, wybrać się na taką drogę, bez żadnych wygód, bez jakiejś łatwej formy nabierania sił. Tak patrzyłem się, jak dzisiaj wychodziliśmy z Krakowa, po samochodach, które nas wymijały. Wszyscy ludzie śpiewali z nami zasadniczo. Widać, że to jest takie, to pokolenie 40-to, 50-cio latków, którzy nie idą na pielgrzymkę. Gdzieś ją tam mijają, znają te teksty, śpiewają, cieszą się. Właściwie nie wiem, pojedynczy ludzie nie odmachają jak się ich pozdrowi. Jest taki wymiar ewangelizacji, jedności, jakiejś takiej sympatii wzajemnej. To się wszystko pewnie razem gdzieś spotyka, czyli takie najbardziej ludzkie, proste postawy, gesty, uśmiech. To, że ludzie się po prostu lubią, nakłada się na takie najbardziej jednak głębokie postawy ewangeliczne – miłości, która nie szuka swego i potrafi też zaprzeć się samego siebie, podjąć swój krzyż. Jedno z drugim się spotyka. To wszystko jest ważne. To jest też oczywiście ten ślad obecności papieża w tym Kościele, bo ostatecznie tak powiedzmy, że to co my widzimy to jest jakaś bardzo ważna cząstka Kościoła i bardzo reprezentatywna. Bo na pielgrzymkę chodzą wszyscy ludzie, są chorzy, młodzi, starzy, dzieci, rodziny, samotni, księża, siostry zakonne. To naprawdę jest jakoś cały Kościół. Jeszcze stosunkowo nie jest trudno o takie doświadczenie Kościoła w dość specyficznych grupach, tak jak grupa młodzieżowa na Oazie. Natomiast tak, żeby doświadczyć całego Kościoła, jego różnorodności. Też w różnych formach pobożności, też również w takich czy innych poglądach, a jednak jest coś co razem ten Kościół scala, idziemy razem, modlimy się razem, odkrywamy Pana Boga w Jego słowie, w sakramentach, we wspólnocie.

To co trzeba się dzieje.”