Skip to main content

Jak co roku, wspólnie ze Wspólnotą I przed oblicze Jasnogórskiej Pani pielgrzymowała grupa młodych ludzi z Ruchu Comunione e Liberazione. Wśród ponad 900 absolwentów liceów i studentów, którzy przybyli aż z Włoch, aby wspólnie z nami wziąć udział w tych niezwykłych rekolekcjach w drodze, była Ania Engel. Jej świadectwo przypomina nam, aby nie bać się iść drogą, którą wskazuje nam Jezus. 

„W tym roku po raz kolejny dane mi było uczestniczyć w pieszej pielgrzymce na Jasną Górę. Ostatni raz byłam 6 lat temu i wydawało mi się, że pod kątem organizacyjnym, czy nawet oczekiwań „co do efektu” wiem wszystko. Więc po co iść? Czy tylko dlatego, że mam czas i potrzebny, że grupie z Ruchu Comunione e Liberazione jest tłumacz? W obliczu trudu takie argumenty są niewystarczające. Na pielgrzymkę, oprócz worka intencji, zabrałam także „hipotezę roboczą” do podjęcia w drodze – co znaczy służyć? Co oznacza mówić „tak” w napotkanych okolicznościach? Hipoteza – bo jakaś wizja odpowiedzi już się klarowała.

Pierwsze odkrycia pojawiły się zanim pielgrzymka wyruszyła, jeszcze na etapie przygotowań – liczna korespondencja związana z tłumaczeniami, z tekstami, z przygotowywanym spotkaniem świadectw. W obliczu tych wyzwań, choć przeważało bezwarunkowe „tak”, pojawiały się także moje „ale”. Potrzeba było czasu, by zobaczyć, jak „ale” pokonywane jest przez piękno propozycji, ale też jak bardzo w tym „ale” rozgrywała się walka między „moją wolą” a „niech mi się stanie według twego słowa”.

Co oznacza służyć? To brać potrzebę drugiego ponad własną wygodę, własną koncepcję czasu i przestrzeni. I to zaś jest ta sama walka co wcześniej.

Podczas pielgrzymki doświadczyłam przede wszystkim, że tylko wyjście z „własnej strefy komfortu” i zanurzenie się w rzeczywistość (taką jaką jest, a nie jaką bym chciała, aby była) pozwala dostrzec potrzebę drugiego i bezwarunkowo na nią odpowiedzieć, a owoc jest stukrotny (jest czymś więcej niż się oczekuje).

W czasie pielgrzymowania doświadczyłam, iż mówiąc „tak” staję się narzędziem Pana Boga, który nie gorszy się moimi ułomnościami i niedoskonałościami, ale przekracza je, by objawić swoją obecność i swoją miłość.”

 

 

Ania Engel