Skip to main content

#SlowoNaDroge, #WmocyBozegoDucha

Słowo: Mt 3, 13 – 17

Chrzest Jezusa

Wtedy przyszedł Jezus z G alilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć chrzest od niego.
Lecz Jan powstrzymywał Go, mówiąc: „To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a T y przy

chodzisz do mnie?”. Jezus mu odpowiedział: „Pozwól teraz, bo tak godzi się nam
wypełnić wszystko, co sprawiedliwe”. Wtedy Mu ustąpił. A gdy Jezus został ochrzczony,
natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego
zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego. A głos z nieba mówił: „Ten jest
mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie”.

1. Publiczna działalność Pana Jezusa rozpoczyna się od chrztu w Jordanie, otrzymanego
z rąk Jana Chrzciciela. Jezus, choć nie było w Nim grzechu, solidarnie ustawił się
z grzesznikami nad Jordanem, by zanurzyć się w wodzie chrztu. A gdy to się dokonało,
Bóg Ojciec namaścił Go Duchem Świętym, który, jak gołębica, zstąpił na Niego. To na
Jezusie wypełniło się proroctwo Izajasza (Iz 61 1 – 3), który zapowiedział namaszczenie
Mesjasza, by zwiastował ubogim dobrą nowinę, opatrywał rany złamanych serc,
więźniom głosił wolność, aby obwieszczał rok łaski Pańskiej. W synagodze w Nazarecie
(Łk 4, 16-21) Jezus odniósł te słowa do samego siebie. Nazywając Jezusa Chrystusem,
wyrażamy prawdę o tym, że On jest namaszczony, pomazany Duchem Świętym.
Greckie Chrystus, a hebrajskie Mesjasz znaczy tyle samo, co namaszczony, posłany.
Namaszczenie Jezusa mocą Ducha nabiera większego sensu, gdy odniesiemy się do
słów Jana Chrzciciela, który zapowiadał nadejście Pomazańca Bożego, który będzie
chrzcił Duchem Świętym i ogniem (Łk 3, 16). Jezus przyjmuje moc Ducha Świętego
po to, by z tej mocy udzielać nam. Na tym polega wyższość Jezusa nad Janem: „Ja
was chrzczę wodą dla nawrócenia; lecz Ten, który idzie za mną, mocniejszy jest ode
mnie; ja nie jestem godzien nosić Mu sandałów. On was chrzcić będzie Duchem
Świętym i ognie”. (Łk 3, 11). Ten moment w życiu Jezusa pokazuje, że cała Jego misja,
całe Jego życie, cała działalność, dzieło Odkupienia świata jest przeniknięte Duchem
Świętym, jest w Nim zanurzone!

2. W Starym Testamencie namaszczenie było szczególnym znakiem. Namaszczano
wówczas proroków, kapłanów i królów. Jezus wypełnił tę potrójną misję: prorocką,
w głoszeniu Ewangelii, kapłańską, przez to, że sam stał się kapłanem, który złożył
Ojcu w ofierze samego siebie, królewską, przez pochodzenie z królewskiego rodu
Dawida i królewskie posłannictwo związane z królestwem Boga na ziemi.

3. Dlaczego Jezus przyjął chrzest? Dlaczego przyjął także namaszczenie Duchem
Świętym? „Kiedy byłem małym chłopcem, bałem się wejść do wody. Żeby pływać,
musiałem się przełamać. Żeby zwyciężać, musiałem pokochać to, co wzbudzało we
mnie paniczny strach”. Tak napisał o sobie Michael Phelps, człowiek, który 18 razy
sięgnął po olimpijskie złoto w pływaniu. Człowiek boi się wody. Bo woda, to śmierć,
to środowisko, w którym się umiera. Kilka przepłyniętych długości basenu wystarcza,
by poczuł, że traci oddech, że się męczy. W czasach Jezusa chrzest dokonywał się
przez całkowite zanurzenie w wodzie. Człowiek musiał poczuć, że brakuje mu powietrza
i że coś w nim umiera. Po to, by po wynurzeniu, jak noworodek, chapczywie
znów zaczerpnął powietrza… by doświadczył, że narodził się na nowo. Sam Jezus
przyjął chrzest wchodząc do wody. Ikony przedstawiają to wydarzenie w przejmujący
sposób: Chrystus cały wchodzi do Jordanu, często wchodzi do grobu wypełnionego
wodą, nurty rzeki otaczają Go całego. Po co? Bo wejście Jezusa w wodę Jordanu
było zapowiedzią Jego śmierci. On sam dał się związać i wrzucić w bezdenny akwen
naszych grzechów. On sam pozwolił się utopić w otchłani zła. Stracił oddech na trzy
dni po to, by zaczerpnąć go na nowo, już jako Zmartwychwstały. Czy się bał? Czy
ta kąpiel wzbudzała w nim paniczny lęk? Wiemy, że tak. Ale przełamał swój lęk,
odważył się na ten krok i pokochał wolę swojego Ojca. A zrobił to po to, by sięgnąć
dna bezdennych głębin. Bo tam właśnie Ciebie, utopionego w grzechach, odnalazł
i uratował. I odtąd żadne zło już Ci nie zagrozi.

4. Chrzest utopił w Tobie to, co nie pozwalało Ci swobodnie płynąć, to, co ściągało Cię
na dno. Wiem, że niewielu z nas zna datę swojego chrztu. Warto jednak ją poznać,
bo to szczególna data. To dzień, w którym utonął w Tobie stary człowiek, niewolnik,
który żył prymitywnie, który był trzymany na uwięzi przez szatana, jak pies. Ale w tym
dniu narodziłeś się jako Syn, jako Dziecko Boże! Co więcej, podobnie jak Jezus, także
Ty zostałeś namaszczony. Jesteś pomazańcem. Po udzieleniu chrztu kapłan nakreślił
na Twojej głowie znak krzyża świętego wonnym olejem krzyżma, by wyrazić to, że
także Ty jesteś namaszczony Duchem Świętym. Że także Tobie została dana moc Ducha
Bożego! To namaszczenie, podobnie jak kiedyś czyniło z ludzi proroków, kapłanów
i królów, tak i ciebie uczyniło prorokiem, kapłanem i królem. Jesteś prorokiem, posłanym
do innych ludzi po to, by głosić im prawdę o Chrystusie i Jego miłości. Jesteś
powołany, wezwany, byś stał się posłańcem dobrej nowiny o zbawieniu dla każdego,
kogo spotkasz na swojej drodze. Jesteś królem! Zawsze przypomina mi się historia
z życia Siostry Faustyny, naszej krakowskiej świętej. Była przecież w zakonie siostrą
wyróżniającą się. Ta inność siostry Faustyny powodowała, że niektóre siostry nie były
życzliwie do niej nastawione; niekiedy, chcąc jej dokuczyć, nazywały ją z przekąsem
królewną. Słysząc takie złośliwości niektórych sióstr, Faustyna nie reagowała; raz
tylko odpowiedziała: Owszem, jestem królewną, bo płynie we mnie królewska krew
Chrystusa. Także w Tobie płynie królewska krew! Jesteś królewskim synem, królewską
córką. Jesteś także kapłanem! Uczestniczysz w kapłaństwie powszechnym, po to, byś
także składał Bogu przyjemne ofiary: z Twojej modlitwy, pracy, pielgrzymkowego
trudu. W mocy Bożego Ducha jesteś prorokiem, królem i kapłanem, uczestnicząc
w potrójnej misji samego Chrystusa.

5. Chrzest, którego nie pamiętasz, zanurzył Cię w śmierć. Musi w tobie umrzeć stary
człowiek. Musisz umrzeć dla grzechu już dziś. Bóg chce, byś sam wypłynął na głęboką
wodę, byś poczuł się wolny i niczym nie skrępowany. On nie pozwoli Ci utonąć, i choć
czasem będzie Ci się wydawało, że jesteś pozbawiony Jego asekuracji, zaufaj, że jest
z Tobą. I choć czasem doświadczysz, że tracisz oddech, to On zawsze pozwoli Ci
go zaczerpnąć w Sakramencie Pokuty. Bo przecież w mocy Ducha Świętego, jesteś
Jego Dzieckiem, a On Twoim Ojcem. Przecież Duch Święty, którego otrzymałeś wciąż
upewnia Cię o tym, że – Tyś Jego Synem umiłowanym, on w Tobie ma upodobanie.