HASŁO: MIŁOŚĆ CHRYSTUSA PRZYNAGLA NAS

 

Pan Jezus ukryty pod postacią chleba w Eucharystii został przez kogoś nazwany „Więźniem Miłości”. To właśnie niepojęta miłość do człowieka kazała Mu przyjąć taką formę obecności wśród ludzi. Eucharystia – ofiara i obecność Chrystusa jest największym skarbem Kościoła, jest ośrodkiem, wokół którego koncentruje się całe jego życie.

Refleksja nad tajemnicą Eucharystii, nad Jej wielkością i znaczeniem w życiu chrześcijanina była głównym tematem pielgrzymowania w 1993 r. W Eucharystii skupiają się i realizują zarazem największe pragnienia ludzkiego serca – pragnienie wolności, pragnienie wspólnoty i pragnienie życia wiecznego. Wszystkie te pragnienia Zbawiciel zaspokaja, lecz aby się z Nim spotkać potrzebna jest wiara. Ona pozwala Go dostrzec w chlebie. Ona pomaga poznać Go przy łamaniu chleba, jak poznali Go uczniowie w Emaus.

 

 

Cel pielgrzymiej drogi to nie tyle dojście na Jasną Górę, co raczej osiągnięcie takiego stanu ducha, by móc powiedzieć Jezusowi: „Panie pozostań”!
Materiały duszpasterskie do prowadzenia pielgrzymki przygotowali ks. Grzegorz Ryś i Teresa Olearczyk.

LICZEBNOŚĆ PIELGRZYMKI

W pielgrzymce wzięło udział ok. 7 300 pątników, w tym pielgrzymi z zagranicy – 119 z Włoch, 88 z Węgier, 40 z Ukrainy, 15 z Francji i inni.

ŚWIADECTWA

An­na Kiel­ska

Kiedy usłyszałam o pielgrzymce był rok 1985 i już wtedy bardzo chciałam na nią pójść, ale nie miałam z kim, a na samotne wyprawy byłam zbyt młoda i słaba. W 1989 r. przystąpiłam do DA „Św. Anny” i w 1990 r. okazało się, ku mojej radości, że prowadzi ono swoją grupę na pielgrzymce. Szłam na Jasną Górę z tą grupą trzy razy. Następnie w 1992 r. przydzielono mi pracę w służbach organizacyjnych pielgrzymki i zajmuję się tym po dzień dzisiejszy.

Pielgrzymce zawdzięczam bardzo wiele. Tacy ludzie jak ja, po pielgrzymce nie są już tymi samymi ludźmi, jakimi byli wcześniej i już takimi więcej nie będą. Przez ten szczególny wysiłek duchowy i fizyczny, który bardzo często wydawał się ponad moje siły, Bóg w istotny sposób dotknął moich relacji z Nim i z ludźmi. Trudno mi opisać ten fenomen w moim życiu. To była i jest szczególna szkoła życia – życia z Bogiem w ekstremalnych dla mnie warunkach, a zarazem taki czas, kiedy wszystkie sprawy można sobie poukładać z Bogiem tak, aby się spełniała Jego wola w całym życiu człowieka – ku radości Boga, samego człowieka i bliźnich.

Nie mogę też pominąć faktu, że ten czas w jakiś specjalny sposób upływa w ramionach Maryi – Matki Jezusa i Matki Kościoła. Ogromnie, z całego serca Bogu dziękuję, że właśnie przez trud pielgrzymowania zechciał otworzyć moje serce na Siebie i bliźnich.