HASŁO: DO OJCA PRZEZ SYNA W DUCHU ŚWIĘTYM

 

Szczególnym darem dla Kościoła jest Duch Święty i Jego boskie dary. Prawdę tę przeżywali pielgrzymi rozważając tajemnicę obecności Ducha Świętego w Kościele. Przymierze z trzecią osobą Trójcy Świętej dokonuje się na chrzcie, a szczególnie w sakramencie bierzmowania. Charakter tych sakramentów nakazuje powracać do nich, jak do źródła. Stąd program duchowego pielgrzymowania prowadził do rozważania w świetle Słowa Bożego, kim jest Duch Święty, jaka jest Jego rola w życiu Kościoła, w życiu każdego człowieka. Pomocą w poszerzeniu znajomości Ducha Pocieszyciela były obszerne fragmenty z katechez Ojców Kościoła i nauczania Jana Pawła II. Łaska wiary jest nieustannie poddawana próbie w codziennym życiu, dlatego trzeba ją umacniać przez obcowanie z Bogiem w sakramentach.

 

 

O tej mocy wiary mówił Ojciec Święty w czasie słynnego „bierzmowania dziejów” na Błoniach Krakowskich w czerwcu 1979 roku: „Musicie być mocni, Drodzy Bracia i Siostry! Musicie być mocni tą mocą, którą daje wiara! Musicie być mocni mocą wiary! Musicie być wierni! Dziś tej mocy bardziej Wam potrzeba niż w jakiejkolwiek epoce dziejów. Musicie być mocni mocą nadziei, która przynosi pełną radość życia i nie dozwala zasmucać Ducha Świętego”!

Materiały duszpasterskie do prowadzenia pielgrzymki przygotował ks. Jan Szczepaniak.

W 1998 roku utworzony został nowy człon „nowohucki”, obejmujący parafię Nowej Huty i nawiązujący do tradycyjnej pielgrzymki pieszej z Mogiły na Jasną Górę. W tym roku człon ten szedł wspólnie z członem I, w przyszłości wyruszy odrębną trasą. Jego głównym przewodnikiem został ks. Roman Ciupaka.

KONFERENCJE PLENARNE

  • Pielgrzymowanie – o. Leon Knabit OSB (Biały Prądnik)
  • Niepełnosprawni są wśród nas – ks. Tadeusz Zaleski (Ojców)
  • Nasz Kościół – Comunione e Liberazione (Podchybie)
  • Nasze życie – Marek Kotański (Strzegowa)
  • Papież końca wieków – Czesław Ryszka
  • Kościół Duchowy – ks. Grzegorz Ryś
  • Utracona szansa – ks. Adam Podbiera, ks. Jan Szczepaniak
  • Żyć Ewangelią – być świadkiem – Józef Dąbrowski

Ponadto, kon­cert zespołu XX. Michaelitów, koncert „Pospieszalski i Tekieli”, katolicka dyskoteka we Włodowicach, wie­czór fran­cisz­kań­ski o. Ma­riu­sza Ta­bo­ra OFM, Grupa Animacyjna „Droga” J. Mencla i B. Bednarza oraz „Południowe spotkanie misyjne w tanecznym rytmie”.

LI­CZEB­NOŚĆ PIELGRZYMKI

W piel­grzym­ce wzię­ło udział łącz­nie ok. 7 300 pątników, w tym pielgrzymi z zagranicy – 315 z Włoch, z Francji, Węgier, Czech, a także pątnicy z innych krajów.

ŚWIADECTWA

Urszula Salawa

Zrozumiałam na czym polega mój problem… Długo zastanawiałam się, co powinnam napisać. Cztery razy szłam na Jasną Górę, a tak trudno było mi to wszystko przelać na papier, odnaleźć jakikolwiek sens. Przecież każda pielgrzymka jest inna, za każdym razem dzieje się coś nowego: inne doświadczenia, przeżycia, ludzie.

I wtedy przypomniałam sobie zeszłoroczne przygotowania do wyjścia. Wszyscy moi przyjaciele, którzy również mieli pójść, z niecierpliwością czekali na ten dzień, a ja nie byłam nawet pewna, czy chcę iść. Od dłuższego czasu czułam, że coś jest nie tak w moich relacjach z Panem Bogiem. „Odklepane” modlitwy, „przesiedziane” Msze Święte. Tym bardziej nie miałam ochoty przez kilka kolejnych dni modlić się i śpiewać non stop.

Mimo wszystko jednak poszłam. Na samym wstępie przywitała nas wielka burza, ale ku mojemu zaskoczeniu, wszyscy szli dalej, mimo iż już po kilku minutach byliśmy przemoczeni do „suchej nitki”. Na szczęście kolejne dni były słoneczne i dopiero w przedostatnim dniu, kiedy trasa jest najdłuższa, rozpadało się na nowo. Oznaczało to, że odcinki będą dłuższe, bo w kilku miejscach jest zbyt mokro, żeby się zatrzymać.

Pierwszy postój mieliśmy w kościele, do którego kolejno wchodziły wszystkie grupy. Było coraz ciaśniej, ale nikomu to nie przeszkadzało. Nagle przypomniałam sobie piosenkę, która wszystkim bardzo się podobała, czyli „Ziemię”. Zaczęliśmy ją nucić, a po chwili zawtórował cały kościół. Kiedy tak śpiewaliśmy, przyglądałam się wszystkim, którzy siedzieli wokół: zmęczeni, przemoknięci, ale gdy tylko usłyszeli pierwsze słowa, z entuzjazmem przyłączyli się do śpiewu. Zrozumiałam wtedy na czym polega mój problem: nie potrafię już z ufnością dziecka powierzyć wszystkich swoich codziennych spraw Bogu. A ten spontaniczny śpiew sprawił, że złamała się moja obojętność.

Mimo deszczu i obolałych stóp, dotarliśmy wszyscy na Jasną Górę. Siedem dni, które przed pielgrzymką wydawały mi się wiecznością, upłynęły w mgnieniu oka.

Klęcząc przed obrazem Matki Bożej, dziękowałam za chwile w tamtym kościółku. Wiem, że na pewno jeszcze nie raz zwątpię, wiem, że jeszcze nie raz upadnę. Ciągle szukam tej właściwej drogi. Bo łatwo jest powiedzieć: wierzę, kiedy sprzyjają temu okoliczności, trudniej jednak w codzienności. Próbuję jednak cały czas, mając gdzieś w podświadomości słowa piosenki, którą wtedy śpiewaliśmy:

„Będę tańczył przed Twoim tronem
i Tobie oddam chwałę
i nic już nie zamknie mi ust.
Żaden mur i żadna ściana,
największa nawet tama,
nie zatrzyma mnie już”